Gdy oddałam reportaż z narodzin Tosi, Ania napisała mi tak: „Aniu zdjęcia są cudne. Jest tam tyle emocji. Niesamowicie jest zobaczyć emocje Pawła. Jak on to przeżywał. Ja nie byłam świadoma jak dużo go było. Pamiętam i rejestrowałam niewiele z tego co uchwyciły zdjęcia. To zmienia perspektywę i coś co kojarzy się jednak z bólem, zmienia się coś w pozytywnego. Położna Kasia też sie uśmiechała, a ja wyobrażałam Was sobie w skupieniu, czekaniu, powadze, a tu była już radość za plecami. Zdjęcia dużo dodają, uzupełniają to co przeżywałam wewnętrznie o to co było dookoła, a poza moją percepcją. Dziękuję!”
Czy można napisać coś więcej? Jestem totalnie wzruszona. Pozostaje mi tylko zaprosić Was na te 3 minuty mojej fotograficznej opowieści, jak rodziła się Tosia w Szpitalu Południowym na ręce pełnej pasji położnej Kasi Kruszewskiej. .
To 3 minuty pięknej miłości między Anią i Pawłem oraz ich miłości do malutkiej Tosi, a także zaangażowania i zachwytu Kasi. Koniecznie z dźwiękiem. To jest dla mnie prawdziwy obraz porodu – tak a propos ostatnich stories u mnie.