Milena już podczas pierwszej rozmowy powiedziała mi, że Zuzia jest jej największym cudem w życiu i marzą jej się zdjęcia z porodu. Czekałam na dzień porodu z wielkim przejęciem, gdyż to pierwsze dziecko Mileny i w dodatku imienniczka mojej najmłodszej córeczki. Motyle w brzuchu. Ale Zuzia miała inny plan niż mama. Przyszła na świat tak szybko, że nawet zaskoczyła tym tatę. Ja nawet nie zdążyłam wyruszyć do szpitala. Często pytacie co w takiej sytuacji, kiedy się umówimy na zdjęcia porodowe, a życie napisze inny scenariusz. Jeśli tak faktycznie się wydarzy to odwiedzam Was w pierwszych dniach oswajania wspólnej rzeczywistości. Albo jeszcze w szpitalu albo zaraz po wyjściu z niego.
Zuzię przyszłam pofocić, jak już wróciła do domku. W mieszkanku Mileny i Kuby wszystko przygotowane i dopieszczone do najmniejszego szczegółu na przyjęcie Zuzi. Przepiękny pokoik wypełniony miłością mamy i taty. Uwielbiam to ciepło, tę celebrację nowego życia. Każdy gest przepełniony czułością i delikatnością. Cudnie uśmiechnięta Milena. Przejęty nową rolą Kuba. Nawet Danuta wpatrzona w małą Zuzię, choć jak tylko pojawiała się okazja z ochotą wskakiwała na matę edukacyjną. Że to święta to jeszcze w rogu choinka. Czego można chcieć więcej? Dziękuję, ze mogę z Wami w takim wyjatkowym czasie. I jak stwierdziliśmy – fajnie wyszło bo Danuta załapała się na zdjęcia