Początek 2020 r. Słoneczny zimowy dzień – idziesz w rozpiętej kurtce i czujesz przyjemne ciepło na twarzy. Julka zadzwoniła rano. Spieszyłam się. Na świat miała przyjść czwarta córka Julki i Marcina więc akcja mogła w każdej chwili nabrać rozpędu a ja miałam do przejechania prawie całą Warszawę. Na porodówce nie było miejsca od razu więc poszliśmy na obiad, później na dobre ciacho i kawkę. Romie się nie spieszyło. Zrobiło się popołudnie, potem nastał wieczór. Czas płynął powolutku, ale w takiej szczęsliwości. Zobaczcie sami – Morze miłości i najbardziej uśmiechnięta rodząca kobieta!

Niedawno Marcin napisał do mnie wiadomość: „Gdy żona zaproponowała mi, abyśmy wzięli na poród fotografa to pierwsza myśl, jaka mnie naszła, że chyba delikatnie mówiąc oszalała. Co ten fotograf będzie tam fotografował? Jak „Cię nacinają?”. Pokazywała mi zdjęcia Ani. Były inne niż myślałem, ale miałem przed oczami tylko jedno – jak ja wyjdę na tych zdjęciach. Przecież podczas porodu, jestem tłem, osobą, która nic nie może pomóc.. Bałem się, że zdjęcia będą przedstawiały wyłącznie moją bezsilność w momencie, gdy ból rozrywa moją żonę i moje serce. Żona była przekonana, że te zdjęcia są nam wręcz niezbędne. Ustąpiłem, aby zrobić jej przyjemność. Gdy nadszedł ten dzień, naprawdę Julia zadzwoniła po Anię! Myślałem, że może jednak nie przyjedzie, bo wciąż byłem pełen obaw. Jednakże zdążyła, z zapasem. Dziś mówiąc szczerze cieszę się, że przyjechała. Poród był zupełnie inny. Był nie tylko, trochę mniej przerażającym momentem, ale i swego rodzaju celebracją ciąży, donoszenia tych 9 miesięcy. Ania rozładowała w sporym stopniu strach. Na zdjęciach wychwyciła momenty podczas porodu takie, że nie miałem pojęcia, że z boku tak to wygląda. Okazało się, że wspierałem żonę (mam na to teraz dowody !!), że trzymałem, wspomagałem, masowałem, całowałem i przytulałem… robiłem co mogłem. Prawda jest taka, że żony/ kobiety/ dziewczyny boli PORÓD, a nas facetów boli to że nie możemy im pomóc lub ich zastąpić, albo wyręczyć. I tak ja, jako wielki sceptyk, wstawiłem zdjęcie od Ani z porodówki jako zdjęcie profilowe na fb. Zdjęcia z moim dzieckiem i żoną podobają mi się najbardziej na świecie. Jeżeli ktoś byłby podobnie septycznie nastawiony jak ja to wyrażam zgodę na przekazanie do mnie numeru telefonu”. Totalny WZRUSZ! Dziękuję!

Narodziny Romy