Te narodziny były dla mnie zupełnie inne.
Paula zadzwoniła do mnie, że jakoś przypadkowo zobaczyłam moje zdjęcia w internecie i pomyślała że byłaby to niesamowita niespodzianka dla jej męża. Zdziwiłam się, bo jednak zależy mi żeby decyzja o fotografowaniu narodzin była wspólna i nikt nie był zaskoczony że pojawiam się z aparatem. Okazało się jednak, że mąż Pauli nie będzie przy narodzinach i to że będzie mógł zobaczyć je na fotografiach będzie dla niego prezentem. Niespodzinaka się udała – było wzruszenie do łez i ogromna wdzięczność, że może zobaczyć ten cud narodzin pierworodnego.
Dla mnie to był zupełnie inny wymiar fotografowania narodzin. W porodzie skupiam się na relacji i miłości między partnerami, jak razem są w tym wyjątkowym czasie oczekiwania. Często pada pytanie jak to wygląda kiedy fotografuję, czy stoję z boku i udaje że jestem niewidzialna, czy wręcz przeciwnie. Odpowiadam że jestem tak jak potrzebują rodzice i jak pozwala na to sytuacja.
Tym razem była Paula miała wsparcie od bliskich, ale zdalnie przez telefon. Na porodówce w  EMC Szpital św. Anny byłam z nią ja i cudowną położna Beatą Matyj. Kobiece wsparcie było potrzebne bardzo, tym bardziej że to był pierwszy poród. Trzymanie za rękę, dobre słowo, masaż krzyża, budujące słowa kiedy przychodził kryzys, wyciąganie ubranek dla malucha z walizki… Finalnie nawet padło pytanie czy przetnę pępowinę. Ten zaszczyt jednak zdecydowanie zostawiliśmy mamie. Do tej pory nie byłam tak zaangażowana jak przy narodzinach Alexa i było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Natomiast uświadomiłam sobie jak my kobiety jesteśmy dla siebie siostrami. Paulę zobaczyłam pierwszy raz na porodówce. Wcześniej rozmwiałyśmy tylko telefonicznie. Nie przeszkodziło nam to jednak, aby być w tej sytuacji razem. Jak siostry.
Zapraszam Was na te wyjątkowe narodziny. Sami zobaczcie jak wyszło.
 
Narodziny Alexa